BUCHARA – DUCHOWE CENTRUM UZBEKISTANU

Gdy słyszymy nazwy miast: Samarkanda, Buchara, Chiwa budzi się w wyobraźni bajeczny świat Orientu. Wędrówka jedwabnym szlakiem w długiej karawanie wielbłądów… Przewodnikami po tym świecie mogliby być: wojowniczy Tamerlan, ojciec medycyny Awicenna albo twórca pierwszego algorytmu Al-Chuwarizmi. Dla mnie najważniejszą postacią sunnickiego świata islamu w Azji Centralnej był i jest Al-Buchari. Dla muzułmanów to ktoś tak ważny jak dla chrześcijan św. Augustyn.

W naszych czasach przejazd z Chiwy do Buchary klimatyzowanym samochodem przez pustynię Kyzył-kum, daje tylko nikłe wyobrażenie o doświadczeniach dawnych wędrowców, którzy karawanami przemierzali ten bezkresny ocean piachu i skalistych wysp zanurzonych w karłowatej roślinności. A przecież Al-Buchari zbierając hadisy (wypowiedzi Mahometa zapamiętane przez ludzi) ze wszystkich zakątków islamskiego świata musiał być niemal ciągle w drodze. Szesnaście lat zajęła mu podróż poświęcona zbieraniu i weryfikowaniu zdań utrwalonych w pamięci i przekazywanych przez dwa wieki (tyle minęło od objawień mekkańskich) z pokolenia na pokolenie. Poznał ponoć prawie tysiąc osób i zebrał od nich pół miliona wypowiedzi o tym czego nauczał Prorok i jak zapamiętano jego czyny. Po powrocie do Buchary wybrał z tego oceanu słów najbardziej wiarygodne wypowiedzi i spisał je w swoim wiekopomnym dziele. „Sakhih Al-Bukhari” zawiera 7275 hadisów i uważane jest przez sunnitów za drugie po Koranie najbardziej autorytatywne dzieło islamu. 

Pustynia może być natchnieniem, ale potrafi też pokonać człowieka. Przez pustynię musiał dotrzeć do Buchary również mityczny, perski książę Sijawusz. Zacznijmy od niego, gdyż to on otwiera historię świętego miasta założonego na beznadziejnym pustkowiu. Nieszczęśliwa miłość przyprawiła go dwukrotnie niemal o utratę życia. Gdy w rodzinnej Persji zakochała się w nim jego macocha – musiał uciekać z dworu ojca. Odrzucone pożądanie przekształciło się w chęć zemsty na pasierbie, który wzgardził starszą kobietą. Gdy książę przybył do Samarkandy, został życzliwie przyjęty przez tutejszego władcę. Pokochał jego córkę i ożenił się z nią. Wtedy życzliwość monarchy zamieniła się (z zazdrości?) w nienawiść i biedny Sijawusz znowu musiał potajemnie uciekać. Kiedy dotarł do miejsca położonego pośród piasków pustyni (gdzie dziś jest Buchara) dopadł go zawistny władca Samarkandy i chciał zabić nieszczęsnego księcia. Wystawił go jednak na próbę. Kazał mu zbudować twierdzę otoczoną murem obronnym bez użycia kamieni, drewna czy gliny. Zadanie wydawało się niemożliwe do spełnienia. Pomysłowy Sijawusz zabił tysiąc wołów ich kości wbił w piach, a skórę pociął w długie pasy i przeplótł pomiędzy piszczelami. W ten sposób ocalił życie i założył Bucharę. Miasto było od początku nasycone religijną gorliwością. Do dziś Buchara uchodzi za święte miasto Uzbekistanu. Samarkanda była i jest stolicą nauki i wiedzy. 

W prostocie jest piękno jeśli prostota nie jest prostactwem. Mauzoleum Samanidów, zbudowane na przedmieściach Buchary w początkach X w., jest dowodem skromnego geniuszu. Jak kościoły cystersów pozbawione wież, witraży i złotych ozdób (przynajmniej w założeniach św. Bernarda), tak architektura Samanidów zachwyca surową harmonią ceglanego filigranu. Śmierć drugiego z kolei islamskiego władcy tej perskiej dynastii została ukryta przez dworzan, aby utrzymać spokój poddanych i ciągłość władzy. Rozpuszczono wieść, że król nie umarł, ale zamknął się w komorze pod grobowcem ojca, stojącym wyniośle w mauzoleum. Można go było pytać o decyzje za pomocą kartek wrzucanych przez otwór do sarkofagu. Na drugi dzień odpowiedzi leżały po przeciwnej stronie (podrzucone w nocy przez dworzan). Tak mauzoleum stało się miejscem religijnej i świeckiej wyroczni. 
 
W centrum miasta, nieopodał twierdzy w zimowym meczecie, o drewnianych kolumnach smukłych jak palmy, trafiliśmy na piątkowe nabożeństwo. Jak na społeczeństwo pustoszone duchowo przez kilkadziesiąt lat programowego ateizmu mieszkańcy stolicy dawnej sowieckiej republiki wydali mi się bardzo pobożni. Mężczyźni zbierali się przed świątynią na rozłożonych dywanach. A dywany w Bucharze to coś bardzo specjalnego! Jeden z klasycznych wzorów perskich kobierców nazwano imieniem tego miasta. Donośny głos recytował melodycznie wersety z Koranu. Potem było kazanie immama o znaczeniu ramadanu. Obok, pod murami wiekowej warowni przemykał pospiesznie żałobny kondukt. 

Jeszcze jedna ważna postać naznaczyła dzieje Buchary. Podanie głosi, że w dawnych czasach do Buchary przybył biblijny Hiob. Ludzie wówczas cierpieli z powodu suszy i braku wody pitnej. Hiob wbił laskę w ziemię i wydobył z niej słodką wodę. Odtąd źródło nazwane jego imieniem, odwiedzane jest przez wielu ludzi wierzących w lecznicze właściwości tej wody. Wokół tego świętego miejsca zbudowano świątynię w stylu chorezmiańskim, ze zwieńczeniem w kształcie namiotu. Budowla ta przetrwała nawet najazd Dżingishana. W najstarszej części znajduje się grób jakiegoś świętego męża. Ale nikt nie wie kto tu spoczywa. Jedynie koński ogon na maszcie świadczy o świętości pochowanego. Tuż obok znajduje się symboliczny grób Al-Buchariego. Prawdziwy jego grobowiec jest w Samarkandzie, ale mieszkańcy rodzinnego miasta chcieli też monumentalnie upamiętnić swojego wielkiego nauczyciela. Nie opuścił on dobrowolnie rodzinnego miasta. Podobnie jak przed wiekami Sijawusz był zmuszony do ucieczki prześladowaniami zawistnego władcy.

Na obrzeżach Samarkandy (odbudowanej po latach sowieckich zaniedbań techniką betonowo-kaflową) znajduje się mauzoleum Al-Buchariego. Mimo braku wiekowej patyny jest to jedno z niewielu poza Bucharą miejsc w Uzbekistanie nasyconych autentyczną gorliwością religijną. Dwaj starcy chcący wejść do podziemi grobowca i dotknąć miejsca pochówku dołączyli się do nas z najszczerszym przejęciem. Strażnicy tego sanktuarium nie wpuszczają tam wszystkich pielgrzymów. Powszechnie dostępny jest alabastrowy sarkofag wystawiony pod ozdobną kopułą. My jako nieliczni goście z Zachodu dostąpiliśmy tego zaszczytu po mojej serii pytań o hadisy świadczących o znajomości tradycji sunnickiej. Wylewna wdzięczność dwóch sędziwych muzułmanów za możliwość wejścia z nami wprawiła nas w zakłopotanie a jednocześnie pokazała, jak ważne i święte to dla nich miejsce.