Jak to się stało, że maleńka osada zagubiona w górach środkowej Grecji była przez długie stulecia pępkiem antycznego świata? I do tego najważniejszą rolę w tym patriarchalnym kosmosie odgrywała kobieta! Głos tajemniczej wyroczni przyciągał
władców, wojowników i zwykłych pielgrzymów żądnych wiedzy o przyszłości. A trzeba pamiętać, że starożytni Grecy żyli w przekonaniu, że kapryśni bogowie obecni za każdym zakrętem losu decydowali o nieuniknionym fatum – ślepym przeznaczeniu
narzuconym zwykłym śmiertelnikom. Może tajemnica siły przyciągania tego sanktuarium tkwiła w zaproszeniu wypisanym nad wejściem do świątyni Apolla: „Poznaj samego siebie”. Któż mógł pozostać obojętny na takie wezwanie przyprawione szczyptą
nadziei, że właśnie tu można się tego dowiedzieć? Warto było pielgrzymować do Delf z najodleglejszych zakątków helleńskiego świata: przez morze nawet z oklic dzisiejszej Marsylii albo lądem, pokonując górskie przełęcze dzielące ten zakątek
od reszty Europy.
Docieram tu z Peloponezu, mając pod powiekami widziany przed chwilą marynistyczny krajobraz – kulisy jednej z najważniejszych batalii morskich w dziejach naszego kontynentu. Bitwa pod Lepanto, zatrzymująca
turecką potęgę rozegrała się na tych wodach niemal pięć wieków temu. Ale cóż to znaczy w porównaniu z Termopilami? A ta mityczna przełęcz też znajduje się nieopodal. Nazwy, które dźwięczą w uszach od czasów szkolnych, tu nabierają podniecającej
zmysłowości. Wspaniałe słońce, górskie stoki pokryte zielenią, kaskady wód świętego źródła poetów i atletów, stadion wciśnięty niemal pod sam szczyt skalnego urwiska (nieopodal jest Parnas) a do tego świątynie, teatr, gimnazjon i palestra.
Wszystkie sztuki podnoszące ducha i rzeźbiące ciało miały tu swoją kulminację.
W miejscowym muzeum najbardziej zachwyca mnie dostojna postać woźnicy. Auriga – to w mojej głowie symbol antyku greckiego, użyty w jednej z najlepszych
serii albumów o sztuce wydawanych w Polsce w czasach, gdy zaczynałem moją młodzieńczą przygodę z historią kultury. Brązowa rzeźba, ufundowana przez jakiegoś sycylijskiego tyrana z okazji zwycięstwa w igrzyskach pytyjskich. Zawody sportowców
i literatów ściągały tu co cztery lata ochotników z całej Hellady i skutecznie konkurowały z tymi najsłynniejszymi z pobliskiej Olimpii.
Potem trzy gracje na wysokiej kolumnie, podtrzymujące święty omfalos – pępek świata. To tu miały
się spotkać orły wypuszczone przez Zeusa, aby zaznaczyć środek, oś ziemi, a może kosmosu. Piękny Apollo z długimi rzęsami uśmiecha się tajemniczo spod złotych ram okalających boskie oblicze wyrzeźbione z kości słoniowej. To jemu przecież
poświęcone było to całe wielkie, podniebne sanktuarium. Tu przybywały pielgrzymki z całej Hellady, aby złożyć ofiary. Tu miały swe skarbce wszystkie państwa-miasta i zdobiły je najszykowniej jak można: świątyniami, posągami, klejnotami.
Mimo kataklizmów niszczących sakralny okrąg, odbudowywano i odnawiano kamienne konstrukcje, wznosząc coraz to piękniejsze świadectwa wiary w siłę kobiecej wyroczni. O jej potędze niech świadczy fakt, że jedną z rekonstrukcji finasował
sześć wieków przed Chrystusem faraon Amazis. Cesarz Neron zaś w czasach schyłku Delf wywiózł stąd kilkaset posągów z brązu, mimo iż mienił się opiekunem sanktuarium.
Teatr wykuty w zboczu góry dawał okazję do konkursów poetyckich
i recytacji. A położony powyżej stadion długości 200 metrów, był areną zmagań o honorowy wieniec i możliwość wystawienia posągu sławiącego triumfatora zawodów. Auriga to własnie taki pomnik chwały antycznego sportowca. Kilka tarasów niżej
trenowano w gimnazjonie, a nawet na zadaszonej bieżni, ćwiczono w palestrze i brano kąpiele w zimnym źródle. Lord Byron miał podobno zanurzyć się w całości dla wzmocnienia sił twórczych. Przed nim obmywali się tu wszyscy zawodnicy i pielgrzymi
przez ponad tysiąc lat istnienia sanktuarium. Również żeńska inkarnacja wyroczni delfickiej poddawała się ablucjom w tym świętym zdroju przed wejściem w stan uniesienia i wyrokowaniem o przyszłości czcicieli Apollina. Jej odpowiedzi zawsze
były wieloznaczne. Tak jak ta dana Krezusowi, gdy pytał czy ma zaczynać wojnę przeciw Persom. „Jeśli zaczniesz wojnę i przekroczysz rzekę, doprowadzisz do upadku wielkiego państwa”. Krezus myślał, że to dobra wróżba. A tymczasem to jego
bogate państwo upadło z powodu rozpoczętej wojny.
Wieczorem obmyłem się w chłodnym źródle po wszystkich wrażeniach cudownego dnia zanurzeń w źródłach naszej cywilizacji.